Prywatny, ale Projekt i to chyba projekt życia Zabrałam syna na roczną podróż na drugi koniec świata… dlaczego projekt a nie urlop… bo przygotowania do zrobienia sobie zawodowo rocznej przerwy a syna przygotowanie do podróży życia to jest właśnie projekt… i to najlepszy, jaki może nam się w życiu zdarzyć zaplanować.
Planowania było sporo, bo spakowanie życia w kartony i schowania do piwnicy, wynajęcie własnego mieszkania… to wcale nie są takie hop siup sprawy…
Udało mi się pokazać Kajtkowi kawałek świata, choć niestety z powodów Koronawirusa przerwaliśmy podróż bez zaliczenia części zaplanowanych krajów.
Za to udało nam się spędzić ponad 4 miesiące w Australii, do tego byliśmy również: w Katarze, Sri Lance, Nowej Zelandii, Malezji i Singapurze. Więcej opowieści podczas różnych okazji oraz na profilu FB, który zamierzamy z synem uzupełnić o ciekawe filmiki i fotki… https://www.facebook.com/KaytekTravel/